ADVERTISEMENT


This is an archived version of the site. It will not be updated again. Thank you for your interest.

SUPPORT US!

August 14, 2012

Abp A. J. Nowowiejski - Kilka szczegółów o liturgii apostolskiej


Koniec wieku XV i początek XVI zaznaczył się w historji mszału wypadkiem wielkiej doniosłości. Jest to ostateczne ułożenie i ogłoszenie rubryk, według których msza św. się sprawowała: rubryk nadzwyczaj mądrze ułożonych i podziwienia godnych, których uroku nie pojmą ci chyba, który utracili poczucie wiary lub smak rzeczy poważnych. Prawa te, których powstanie ginie w pomroce wieków, pojawiły się już częściowo w porządkach Rzymskich na użytek kaplic, t. j. nabożeństw papieskich, pisanych.

s. 62

---

Nazwy tej: „breviarium” w dzisiejszym znaczeniu użył pierwszy [1] Alkuin (804), lecz już przed nim brewjarz istniał [2]. Pierwsze brewjarze rzymskie pochodzą z pontyfikatu Innocentego III i noszą nazwę: Breviaria de Camera lub Breviaria secundum usum Romanae Curiae, t. j. brewjarze pałacowe, brewjarze kurji Rzymskiej (nie bazylikowe), t. j. te, z których na dworze papieskim się modlono [3]. Na urobienie poszczególnych części i źródeł brewjarza bezpośrednio lub pośrednio w większy lub mniejszy sposób składali się papieże: św. Damazy, św. Leon W., św. Gielazy, św. Grzegorz W., św. Grzegorz III i Adrjan I; lecz, zdaje się, dzieła skrócenia, a więc utworzenia właściwego brewjarza dokonał pierwszy św. Grzegorz VII na synodzie Rzymskim z r. 1074 i 1076, przez nadanie officjum brewjarzowemu poprawniejszej formy i zalecenie jej duchowieństwu [4].

Skrócenie to przyjęte zostało we wszystkich kościołach rzymskich, z wyjątkiem bazyliki Lateraneńskiej, jak to zaznacza w wieku następnym Piotr Abelard w liście do świętego Bernarda [5]. W XIII wieku znowu brewjarz skrócono, ale tylko dla kaplicy papieskiej u św. Jana Lateraneńskiego, aby nabożeństwa, w których papież i kardynałowie uczestniczyli, nie zabierały im zbyt czasu, na inne ważne zajęcia przeznaczonego. Radulf z Tongres w XIV wieku opowiada [6], że to officjum skrócone sam widział i że ono, na zalecenie św. Franciszka, w przekonaniu, że było „secundum ordinem Ecclesiae Romanae”, jak rozkazał św. Franciszek, przez jego zakonników było odmawiane.

[1] Por. Dom. Baümer, L. c., p. 425.
[2] Według Batiffol, Histoire du Bréviaire Romain, p. 195 sq., najstarożytniejsze brewjarze pochodzą z góry Kasynu, z końca XI wieku.
[3] Ehrle, Historia bibliothecae romanorum pontificum, Romae, 1890, t. I, p. 549.
[4] De Consecrat. Dist. 5, cap. 15.
[5] « Antiquam Romanae Sedis consuetudinem nec ipsa civitas tenet, sed sola Ecclesia Lateranensis, quae mater est omnium, antiquum tenet officium, nulla filiarum suarum in hoc eam sequente, nec ipsa etiam Romani Palatii Basilica ». Abailardi, Opera, Epist. V.
[6] De Canon. observantia, prop. 22 : « Clerici capellares... officium romanum semper breviabant, prout domino papae et cardinalibus congruebat observandum, et huius officii ordinarium vidi Romae tempore Innocentii recollectum ».

s. 75

---

Innocenty VIII, papież (1484-1492), rozkazał Augustynowi Patrizi (Piccolomini), ceremonjarzowi swemu, który później został biskupem w Pienza, w Toskanji († 1496), ułożyć zbiór przepisów, według których ceremonje papieskie się odprawiają; zbiór ten, ułożony na tle Porządków Rzymskich, nie został wydrukowany za życia Patrizi’ego [1]. Dopiero w roku 1510, za Leona X, papieża, Krzysztof Marceli, biskup w Korfu, pozwolił go sobie wydrukować w Wenecji p. t. „Rituum ecclesiasticorum, sive sacrarum Caeremoniarum Sanctae Romanae Ecclesiae libri tres non ante impressi”; owszem papież udzielił przywileju na druk tego dzieła. Po raz pierwszy dopiero wówczas ujrzano ceremonje papieskie w druku; ceremonjarze bowiem papiescy dotąd ogłaszanie ich uważali za świętokradztwo i za wydanie rzeczy świętych, jakiemi są tajemnice obrzędowe, na profanację ludzką. Prefekt ceremonjarzy papieskich, wspomniany wyżej Parys Grassus, wystosował do Leona X memorjał, w którym żąda, aby rozkazał spalić ów ceremonjał Patrizi’ego, a przynajmniej poprawić z błędów [2]. Sprawa przez się sama z czasem ucichła, lecz myśl poprawy i wydania ceremonjału poprawnego, zaprowadzającego jednostajność w nabożeństwach pontyfikalnych, nie tylko w Rzymie, ale i na całym świecie wkrótce się urzeczywistniła.

„Klemens VIII, pisze Catalani [3], był pierwszym, który z pomocą ludzi uczonych ułożył i wydał dla całego Kościoła Ceremonjał biskupi”. Wziąwszy pod uwagę, że, jak sądzi Thomassinus [4], kanonicy tym są podczas nabożeństw względem biskupa, czym kardynałowie względem papieża, na wzór do swej pracy przyjął te ceremonje, które się odprawiają w kaplicy papieskiej.

[1] Dom Guéranger, Instit. liturg., t. I, p. 70.
[2] „Librum caeremoniarum nuper impressum omnino comburi simul cum falso auctore, aut saltem ipsum auctorem corrigi et castigari”. Migne, Patrol. Cursus compl., t. LXXVIII, col. 855.
[3] We wstępie do swego komentarza obszernego na Ceremonjał biskupi.
[4] Discipl. eccles., pars I, l. III, c. VII, VIII, § praecipue.

s. 146

---

Nie wiemy z pewnością, czy wiarogodne są podania, jakoby już papież Damazy († 384), a po nim papież Hilary († 468) założyli w Rzymie scholam cantorum [1]. Lecz niezawodną jest rzeczą, że dopiero Grzegorz Wielki nadał szkole śpiewaków rzymskich stałą podstawę i odpowiednie urządzenie, o czem słowa Jana Djakona, wyżej przytoczone [2], zaświadczają. Szkołą ta wykonywała śpiewy liturgiczne w bazylikach Watykańskiej i Lateraneńskiej, jako też w innych kościołach stacyjnych, w których papież nabożeństwo odprawiał, i odtąd istnieje, choć już w zmienionej formie, pod nazwę „Capella Pontificia” [3]. Główną jej obsadę stanowili subdjakoni w liczbie siedmiu, z któremi w znacznie większej ilości śpiewali, już to symfonicznie, już na przemiany, chłopcy, wykształceni w szkole śpiewaków. Chłopcy ci brani byli, głównie w VIII i IX wiekach, z sierot [4]; ztąd i szkołę nazwane „orphanotrophium”. W VIII wieku szkołą ta, w której nie tylko śpiewu, ale i innych przedmiotów naukowych uczono [5], zajmowała gmach przy via Merulana [6]. Jeszcze w XI wieku w szkole śpiewaków było siedmiu subdjakonów i wielu niższych duchownych, którzy się tam w śpiewie ćwiczyli [7]. Przedtym obowiązek śpiewania w chórze należał do djakonów, którym wszakże, jako właściwym ministrom ołtarza, św. Grzegorz I zabronił należeć do szkoły śpiewaków [8]; dlatego djakoni niegdyś musieli mieć głos piękny i znać sztukę muzyczną. Papieże Sergjusz I i Sergjusz II byli wychowańcami Rzymskiej szkoły śpiewaków, a Anastazy Bibljotekarz mówi szczególniej o Sergjuszu II, że go, jako chłopca, Leon III oddał na naukę do szkoły śpiewaków, i że chłopiec w krótkim czasie wielkie postępy uczynił we wszystkich naukach [9].

[1] Macri, Hierolex. ad voc. Schola cantorum. Zacharias, Onomast. ad voc. Schola cantorum.
[2] Ob. Wyżeh, str. 204.
[3] Por. Battandier, Annuaire Pontifical Catholique, 1899, p. 377.
[4] Liber diurnus III, 19 ; Liber Pontif. (ed. Duchesne), t. II, p. 92, 195.
[5] Według Agobarda, biskupa Ljonu († 840), dobry śpiewak powinien być wyćwiczony w Piśmie św. i w innych naukach, które mogą go oświecić. De correctione antiphonarii, c. 18.
[6] Duchesne, Origines du culte chrét., 2 ed., p. 336.
[7] Zacharias, Onomast. ad voc. Schola cantorum.
[8] Concil. Rom, 595 a., can. 1; Duchesne, Orig. du culte chrét., p. 161.
[9] « Praesul eum scholae cantorum ad erudiendum communibus traditit litteris, et ut mellifluis instrueretur cantilenae melodiis... Insignis idem et solertissimus puer celeriter omnis literalis disciplinae sumsit ingenium, ut omnes ipsius praecelleret scholae pueros ».

s. 227

---

Na czele szkoły śpiewaków stali rektorzy, których nazywano magistri scholae, którym to Karol Wielki poruczył poprawę antyfonarzy [2]. Pierwszy i drugi porządek rzymski zwierzchnika szkoły śpiewaków nazywa zwykle prior albo primus scholae, primicerius (t. j. primus in cera, czyli, że imię jego było wypisane pierwsze na tablicy woskowej, gdzie były wypisane wszystkie imiona śpiewaków) scholae cantorum albo krótko cantor, a później magister capellae. Pomocnik jego zwał się succentor. Potym szedł drugi w rzędzie liturgicznych śpiewaków, mianowany w najstarożytniejszych porządkach rzymskich secundus cantorum, a później secundicerius. Następnie był tertius cantorum. Za nim był quartus cantorum, który w pierwszym porządku rzymskim [3] ma nazwę: archiparaphonista, t. j. pierwszego między parafonistami czyli między współ(para) śpiewakami. Archiparaphonista stał na czele parafonistów, którzy wraz ze swoim przełożonym nie zajmowali tak wybitnego stanowiska, jak primicerius i secundicerius. Tych ostatnich, a przedewszystkim primicerjusza powaga i zakres obowiązków wzrastały zwolna w ciągu wieków, tak iż przy wielu kościołach należał on do najznaczniejszych jego ministrów [4], t. j. do dygnitarzy (dignitates). Podczas liturgji przewodnicy szkoły stali na czele w pobliżu ołtarza, za nimi byli chłopcy w dwuch szeregach [5], wreszcie parafaniści [6].

[2] „Praecipiens de omnibus civitatibus Franciae magistris scholae antiphonarios eis ad corrigendum tradere et ab eis discere cantare”. Ap. Baronium, Ann., t. XIII, ann. 787. Mowa tu o rektorach szkoły w Metzu.
[3] Ordo I, n. 7,8.
[4] Georgi, De liturgia Rom. Pont., II, 115, sqq.
[5] Ordo Rom. I, n. 8.
[6] Duchesne, L. c., p. 336.

s. 228.

---

Pius IV papież, potwierdziwszy dekreta reformacyjne soboru Trydenckiego dnia 2 sierpnia 1564 r. ustanowił kongregację, złożoną z 8 kardynałów, aby nad ich wypełnieniem czuwała. Kongregacja ta przedewszystkim zajęła się poprawą śpiewu i muzyki w Rzymie, a w szczególności w kaplicy papieskiej, która powinna dawać wzór poprawności wszystkim kościołom w Rzymie i na całym świecie. Kongregacja wyznaczyła do tej sprawy dwuch kardynałów, Vitellozzo Vitellozzi i Karola Boromeusza, który wraz z wyznaczonemi przez kolegjum papieskich śpiewaków 8-u jego członkami odbyli w tym celu konferencję. Na żądanie kardynałów, aby ze śpiewów usunięte zostały wszystkie słowa, nienależące do tekstu liturgji, niestosowne motety, oraz muzyka lekka, śpiewacy odpowiedzieli, że gotowi są w tym razie zastosować się do przepisów: gdy wszakże następnie zażądano od nich, aby śpiew polifoniczny w taki sposób był wykonywany, aby wszystkie jego słowa wyraźnie dawały się słyszeć, odrzekli, że to nie zawsze jest możebne. Wtedy to kardynałowie, przecząc tej niemożebności, podali za przykład słyszane przez nich improperja Palestryny.

s. 252-253

---

„Do dziś dnia w kaplicy sykstyńskiej watykańskiej, w Wielki Tydzień, gdy kaplica obrana ze wszystkich przystrojów, ogołocona z przepychów bogatych, świeci jedynie malowaniem Michała Anioła, wtedy w obec jego Sądu Ostatecznego, co grzmi grozą i strachem – płacze i kwili muzyka Palestryny. Wtedy roztapia się serce, choćby od wieku lat oskorupiałe cierpieniem lub pychą, wtedy myśl ulatuje po nad doczesności doliny; żałość, pełna niebiańskiej słodyczy, radości i tryumfu, nieskończone tęsknoty wpływają w duszę słuchacza, budzą w niej i rozwiązują najgłębsze tajemnice życia i śmierci” (Kremer, Listy z Krakowa, II).

Tak więc Palestryna nadał śpiewowi polifonicznemu nie tylko religijny zwrot. Tekst jego kompozycji, jak mówiliśmy, był zrozumiały i jasny, gdyż rozmieszczenie zdań i słów, odpowiadających każdej z należących do ogólnej harmonji melodji, w ten sposób było urządzone, iż o tyle tylko krzyżowały się one z sobą, o ile nie sprawiały zamieszania, które może stać na przeszkodzie do zrozumienia każdego poszczególnego słowa pienia liturgicznego. Styl Palestryny zwano stylem a capella [1], ponieważ go używała kapela, t. j. chór papieski.

(…)

Na sposób Palestryny tworzono w następnych wiekach najwięcej w Rzymie, gdzie w kaplicy Sykstyńskiej trzymano się form starych. Zasłynął tam szczególniej Allegri Grzegorz († 1652) swoją piękną dwuchórową kompozycją „Miserere” wykonywaną w Rzymie do dziś w wielkim tygodniu [2], Agazzari Agosto († 1640, kapelmistrz kolegjum Niemieckiego, Pisari Pasquale († 1778), zwany Palestryną XVIII wieku, i inni.

[1] Obecnie kompozycjami a capella zowią się te mianowicie, które są wykonywane bez towarzyszenia organu lub orkiestry.
[2] Po pierwszym wykonaniu pod groźbą klątwy zakazano kopjowania kompozycji Allegri’ego Miserere. Mozart ze słuchu ją odpisał. Pierwszy raz drukowano ją w Londynie r. 1771. Zakaz kościelny następnie był cofnięty.

s. 256-257

---

Tylko Kościół Wschodni i kaplica papieska dawnego trzymają się zwyczaju, i żadnego instrumentu, nawet organu, nie dopuszczają do liturgicznego śpiewu.

s. 268

---

Gdy papież uroczyście Tajemnice śś. sprawuje, po epistole, śpiewanej przez subdjakona łacińskiego, subdjakon grecki głosi ją w swoim języku; poczem znów z kolei djakon łaciński i djakon grecki śpiewają ewangielję, każdy s swej mowie [2].

[2] Thomassin, Eccl. discipl. I, 2, 82, n. 3.

s. 320

---

Połączenie wszystkich trzech pierwotnych języków świętych, szczególniej zajaśniało chwałą w r. 1409, na koronacji Aleksandra V papieża, w czasie soboru Pizańskiego; śpiewano wtedy epistołę i ewangielję, po hebrajsku, grecku i łacinie [3].

[3] Dom Marténe, De antiquis Ecclesiae ritibus, t. I.

s. 321

---

I po za mszą św. Śpiewa się Kyrje elejzon. W pierwszym porządku rzymskim [1] Kyrje elejzon nosi miano litanji (z gr. λιτανεία), t. j. błagalnej prośby tych, którzy są nieszczęśliwemi w skutek swych grzechów. Dlatego tak zwane teraz litanje otrzymały swą nazwę ztąd, iż, jako modlitwy pokutne i błagalne, zaczynały się od Kyrje elejzon, t. j. od litanji; a także dlatego, iż wszystkie pojedyńcze prośby, zanoszone w ciągu litanji naszych, są w gruncie rzeczy tylko rozdrobnieniem błagalnego wołania o miłosierdzie, zawierającego się w Kyrie elejzon.

[1] Ordo Rom. I, c. 9. Por. Regula s. Benedicti c. 17.

s. 371

---

Wprawdzie porządki rzymskie XIV (n. 79) i XV (n. 41) czynią uwagę, że biskup rzymski w niedziele Gaudete i Laetare pozdrawia obecnych słowy: Pax vobis. Jednakże ceremonjał biskupi obecnie przepisuje biskupom we wszystkie niedziele adwentu i postu śpiewanie Dominus vobiscum. Niegdyś bowiem w Rzymie w niedziele adwentowe odmawiano Gloria (że zachodziło to około XII wieku, dowiadujemy się z XI porządku rzymskiego, n. 4), ztąd i Pax vobis śpiewano.

s. 376, p. 4

---

W ogóle wyższy pośrednik używa w liturgji do posługi niższych pośredników. Więc do posługi papieżowi w liturgji należą nawet biskupi, do posługi biskupowi w liturgji używani są także kapłani, obok niższych stopni liturgicznych duchowieństwa.

s. 410

---

Później wszedł w użycie obyczaj całowania nogi biskupiej, np. przez djakona przed ewangelją; ale Grzegorz VII, papież, samemu papieżowi oddawanie tej czci zastrzegł.

s. 412

---

Najuroczystszą była procesja, jaką opisał I porządek rzymski [2]: papieża, jadącego konno, poprzedzał akolita stacjonalny z chryzmą, którego naczynie owinięte było chustą, i inni akolici z kielichem, pateną, krzyżem, ewangieljarzem i innemi księgami, naczyniami, tacami, nalewkami i t. p.

[2] Mabillon, Mus. Ital., t. 2, p. 84.

s. 425

---

Biskup zatem oddaje zwykle salutacje przed nader małe pochylenie głowy, papież zaś nigdy na nie nie odpowiada, „praerogativa enim est Romani Pontificis, ut nemini omnino mortalium reverentiam faciat” [2].

[2] Catalani, In Caer. epp., l. I, c. 23, § 2, IV.

s. 459

---

Papież tylko, siedząc przyjmuje turyfikację od klęczącego, a biskup ma niekiedy głowę nakrytą podczas okadzania.

s. 479

---

Ponieważ papież jest w szczególniejszy sposób widzialnym zastępcą Chrystusa Pana, dlatego jemu w wyróżniający sposób składamy pocałunek czci. Innocenty III, papież, wylicza [6] siedm rodzajów pocałunków, oddawanych papieżowi podczas mszy papieskiej: „ad os, ad pectus, ad humerum, ad manus, ad brachia, ad pedes, ad genua”; papieżowi to, z powodu jego godności, królowie i cesarze nawet po za mszą całowali nogi. I obecnie jeszcze w liturgji papieskiej odbywa się pocałowanie ręki, piersi, kolan i nogi. Tego ostatniego pocałowania dopełnia subdjakon po ukończeniu epistoły i djakon przed zaśpiewaniem ewangielji, „aby, jak pisze Innocenty III [1], okazali mu najwyższą cześć, aby zaświadczyli, że uznają Go za zastępcę Tego, którego nogi ucałowała owa niewiasta grzesznica [2]. Cześć złożyć należy podnóżkowi nóg Jego, bo święty jest [3], bo nóg Jego dotykając niewiasty, oddały cześć zmartwychwstającemu [4]. W ogólności, nikt niema obowiązku całowania rąk Najwyższego Pasterza, chyba, że z rąk jego coś otrzymuje albo w ręce jego oddaje, aby okazać, że za jedno i za drugie winniśmy mu dzięki składać, albowiem jako zawsze udziela własnych rzeczy, tak nigdy nie przyjmuje cudzych. Oprócz ofiary chleba żadnej innej w ręce nie bierze, jak tylko tę, która za zmarłych jest składaną”.

[6] De altar. myst., l. VI, c. 6.
[1] L. c., II, c. 36.
[2] Łuk. VII, 38.
[3] Ps. XCVIII, 5.
[4] Jan XX, 17.

s. 482-483.

---