Kilka szczegółów z ceremonii błogosławieństwa Urbi et Orbi, jakie sprawowały się u końca XIX wieku na dworze papieskim w Rzymie – sercu i stolicy chrześcijaństwa.
Błogosławieństwo w Niedzielę Zmartwychwstania było identyczne z tym, którego papież udzielał w poprzedzający ją czwartek, z tym, że wtedy odprawiało się ono z mniejszą solennością (zrozumiałe jest, że w dzień, w którym zmartwychwstał Jezus Chrystus było one przeniknięte ogromną radością).
Logia papieska i jej fasada były uroczyście przyozdobione, zaś na placu przed bazyliką św. Piotra przygotowane były swoiste trybuny dyplomatyczne oraz w odpowiedni sposób wszystkie inne miejsca, z których widziany mógł być papież. W przepisanym szyku były także rozstawione oddziały papieskiej armii (w formie kwadratów, w trzech liniach). Mieszkańcy najuboższych dzielnic Rzymu (w tamtych czasach: Borgo, Trastevere oraz Monti) mieli wyznaczone miejsce u stóp obelisku. Wejścia do kolumnady były zaś zapełnione przez wiernych (wszystkich klas społecznych). Reszta miejsca oraz przyboczne ulice zajęte były przez kilka setek samochodów (zazwyczaj pozostawianych przez tych, którzy przyjeżdżali, by otrzymać błogosławieństwo).
Tuż przed samym błogosławieństwem wszyscy zwracali się w stronę logii (tzn. konkretnie w stronę okna pośrodku fasady bazyliki), gdzie oczom zebranych ukazywał się krzyż, a następnie insygnia pontyfikalne (tiary, mitry), które były umieszczane na balkonie. Następnie pojawiali się kardynałowie (po dwóch), którzy po krótkim „rzuceniu oka” na zebrany lud, zajmowali swoje miejsca (przy bocznych balkonach bazyliki). Po tym logia stawała się znowu „pusta”.
Z okna następnie wyłaniał się sam papież (siedzący na sedia gestatoria). W tym momencie wszyscy zebrani na placu św. Piotra upadali na kolana, zaś następca św. Piotra wznosił ręce, wyśpiewując słowa błogosławieństwa i trzykrotnie błogosławiąc zebrane tłumy.
Oto formuła tego błogosławieństwa: Sancti Apostoli Petrus et Paulus de quorum potestate et auctoritate confidimus, ipsi intercedat pro nobis ad Dominum. Amen. Precibus et meritus, B. Mariae Semper Virginis, B. Michaelis Archangeli, B. Joannis Baptistae, et SS. Apostolorum Petri et Pauli, et omnium Sanctorum, misereatur vestri, perducat vos Iesus Christus ad vitam aeternam. Amen. Indulgentiam, absolutionem, et remissionem omnium peccatorum vestrorum, spatium verae, et fructuosae poenitentiae, cor semper poenitens et emendationem vitae, gratiam et consolationem Sancti Spiritus, et finalem perseverantiam in bonis operibus tribuat vobis omnipotens, et misericors Dominus. Amen. Et benedictio Dei omnipotentis Patris, Filii, et Spiritus Sancti descendat super vos, et maneat semper. Amen. [tekst ten używany jest do dziś].
W momencie ostatniego “Amen” rozpoczynało się radosne bicie dzwonów (przede wszystkim bazyliki watykańskiej), a z zamku Świętego Anioła szły w niebo uroczyste salwy.
Papież od przyjścia i ukazania się wiernym, cały czas siedział, by powstać dopiero na słowa Et benedictio… i udzielić błogosławieństwa potrójnym znakiem krzyża, zaś na słowa descendat super vos… wznosił swe ręce i wyciągał je nad zebranymi.
Po tym błogosławieństwie jeden z kardynałów diakonów odczytywał łacińską formułę indulgencji plenarnej, zaraz po nim inny z kardynałów diakonów odczytywał tę samą formułę w języku włoskim, po czym obaj pozostawiali swe kopie (z których odczytywali formułę indulgencji) na miejscach, gdzie się znajdowali.
Na końcu papież wstawał ponownie, obejmował zebranych swymi ramionami i wzrokiem, po czym kolejny raz błogosławił, lecz tym razem bez wygłaszania przedstawionej wyżej formuły.
Jako ciekawostkę można dodać, że nazwa benedictio Urbi et Orbi, jakkolwiek pobożna i poetyczna, nie jest niestety do końca poprawna (choć przyjęła się we Francji, Włoszech i samym Rzymie). Żadna uprawniona tradycja jej nie usprawiedliwia: żaden poważny liturgista nigdy się nią nie posługiwał; także formuła indulgencji plenarnej jej ani nie zawiera(ła) ani autoryzowała.
[Opierałem się na: A. Mazzinelli, C. Moroni, Manuel des cérémonies qui ont lieu pendant la semaine sainte et l'octave de pâques au Vatican, Rome 1856, s. 84-87].